Teoria nie wydaje się dość skomplikowana, ale czym jest neuromarketing w praktyce? Wśród najważniejszych technik neuromarketingowych znajdują się narzędzia rejestrujące aktywność mózgu i układu nerwowego. Respondent poddawany jest badaniom za pomocą nowoczesnych narzędzi, takich jak tak zwany eye tracker, czyli aparat śledzący ruch gałek ocznych. Do oceny reakcji układu nerwowego i mózgu na dane bodźce stosuje się rezonans magnetyczny, urządzenie EEG rejestrujące czynności mózgu czy GSR służące do zbadania reakcji gruczołów potowych. Respondentowi pokazuje się dany obraz, film czy prosi o przesłuchanie dźwięku, a następnie bada jego reakcję.
Dla wielu może to brzmieć dość groźnie, ale tak naprawdę badanie, takie jak EEG, nie wymaga szczególnego przygotowania. Specjalista umieszcza na ciele klienta elektrody, które rejestrują zmiany potencjału elektrycznego następujące w wyniku działania neuronów. Bada w ten sposób, czy jego reakcja na dane bodźce jest pozytywna, czy negatywna, a wyniki ciężko podważyć.
Eye tracking pozwala z kolei prześledzić drogę, jaką podąża wzrok badanego podczas oglądania danego obrazu. Jego wyniki okazują się niezwykle pomocne do określenia idealnego układu komunikatu reklamowego, produktów na sklepowych półkach czy rozkładu strony internetowej. Urządzenie monitoruje ruch gałki ocznej oraz stopień rozszerzenia źrenicy. Dzięki temu wiadomo, na którym obszarze respondent zatrzymał na dłużej wzrok, a nawet jak po kolei przebiegała ścieżka jego spojrzenia. Rezultaty przedstawia się w formie mapy z naniesionymi punktami wzmożonego zaangażowania, jak i również pod postacią animacji obrazującej wspomnianą drogę. Przykłady badań neuromarketingowych można mnożyć. Wciąż powstają nowe, skuteczniejsze techniki ułatwiające wyłapanie najważniejszych informacji o emocjach konsumentów.